Pewnego pięknego dnia Maciek wyruszył w świat w poszukiwaniu narzeczonej. Gdy wędrował drogą, zaszedł do pewnej malowniczej wioski, gdzie na weselu poznał przepiękną dziewczynę. Następnego dnia udał się do wójta, jej ojca, by spytać, czy oddałby mu ją za żonę. Gospodarz grzecznie go przywitał, posadził w kuchni i dał mu się napić wody.
– No, idźże do spiżarni przynieść coś na ząb – krzyknął wójt do swojej żony.
Kobieta poszła więc do spiżarni, by przynieść jakieś smakołyki, lecz przez dłuższy czas nie wracała.
– Hej, córuś moja, idź no zobaczyć, co matka twoja robi tam tak długo, że nie wraca z jedzeniem – wysłał ojciec do spiżarni córkę.
Dziewczyna poszła do spiżarni, zamknęła za sobą drzwi, ale i ona nie wracała przez całą wieczność.
– Co wyczyniają te kobiety, że nas tu tak długo samych zostawiły? – zirytował się ojciec i w końcu on też postanowił pójść do spiżarni.
Maciek czekał w kuchni, a kukułka w zegarze wybijała godzinę jedną za drugą. Natomiast rodziny jak nie było, tak nie ma. Zdecydował się więc i Maciek pójść do spiżarni, by zobaczyć, czy coś im się nie stało, skoro tak długo nie wracają. Otworzył drzwi i zobaczył że cała trójka stoi, obejmuje się i rozpacza.
– Co wam się wszystkim stało? – spytał zdziwiony Maciek.
Cała trójka lamentowała jednak tak głośno, że nawet nie zauważyli w środku Maćka. Dopiero po chwili matka podniosła głowę i powiedziała:
– Zobacz, Maćku, tam na górze, dokładnie nad twoją głową, jest wbita w belkę siekiera. Gdy wy dwoje młodzi się pobierzecie i będziecie mieć dziecko, na pewno będziemy je wam czasem kłaść na poobiednią drzemkę do spiżarni. Siekiera może łatwo spaść na dziecko w kołysce. Ach, to będzie to tragedia! Dlatego tak tu lamentujemy, ponieważ opłakujemy pewną śmierć.
Maciek nie mógł się…