W kuchni państwa Nowaków stała lodówka, a w niej od trzech dni leżało jajko. Zdążyło już nawiązać znajomość ze wszystkimi jogurtami, masłem, szynką i pozostałymi sąsiadami. Trwały właśnie ferie, więc dzieci państwa Nowaków czytały sobie codziennie w kuchni bajki.
Jajko słuchało ich z zachwytem przez drzwi lodówki. Chłonęło wszystkie historie. Zarówno te o królewnach, jak i o transformersach. Najbardziej jednak zainteresowała je bajka o jajku, które wyruszyło na wędrówkę. Jajko z bajki przeżyło naprawdę wielką przygodę: spotkało koguta, kraba, kaczkę, a nawet konia. Potoczyło się aż na koniec świata, gdzie spotkało rozbójników i pokonało ich – jak prawdziwy bohater.
Naszemu jajku z lodówki bardzo spodobała się ta historia! W lodówce nie spotkało bowiem jak dotąd ani koguta, ani konia, o krabie nie wspominając. W zamrażarce były podobno jakieś krewetki, lecz jajko nigdy ich nie widziało. Tak więc gdy tylko skończyły się ferie, postanowiło, że ono także wybierze się na sam koniec świata, by zdobyć tam nowych przyjaciół.
Gdy pani Nowak otworzyła przed śniadaniem drzwi lodówki, jajko niepostrzeżenie się z niej wymsknęło i wylądowało wprost na miękkim krześle. Później po cichutku zeskoczyło na leżący na podłodze puszysty dywan i czekało tam w ukryciu.
Gdy cała rodzina Nowaków wyszła z mieszkania, jajko zaczęło toczyć się na koniec świata. Sęk w tym, że nie miało zielonego pojęcia, gdzie właściwie ten koniec świata jest. Wytoczyło się więc przez otwarte kuchenne drzwi. Następnie toczyło się, toczyło, aż dotoczyło się ostrożnie po kafelkach do kolejnego puszystego dywanu. Wtedy zauważyło za kanapą rozrzucone skarpetki. Zwinięte w kulkę skarpetki spytały ze zdziwieniem nieoczekiwanego gościa:
– A ty co tutaj robisz?
– Jestem jajkiem i idę na wyprawę. Na sam koniec świata – odpowiedziało z dumą jajko. – Chcecie do mnie dołączyć?
Były to wprawdzie tylko skarpetki, żaden tam kogut czy koń, ale jajko…