Gdzieś daleko, w czarodziejskiej Krainie Wiecznej Zimy mieszkał pingwin Oliwier. Towarzystwa dotrzymywał mu codziennie jego najlepszy przyjaciel – lew morski Mimo. Wspólnie się bawili, chodzili do szkoły i robili różne wybryki. Wszyscy mieszkańcy Krainy Wiecznej Zimy wiedzieli, że ta dwójka jest zawsze razem. Oliwier i Mimo wspólnie myli ząbki w lodowatym oceanie, jadali rybki na śniadanie czy gonili płatki śniegu. Stanowili parę doskonałą.
Oliwier bardzo cieszył się z tego, że może spędzać każdy dzień z lwem morskim. Ich przyjaźń znaczyła dla niego bardzo dużo. Pewnego ranka jednak Mimo zachowywał się podczas gry w berka inaczej niż zwykle.
– Czy coś ci się stało? – wypytywał Oliwier.
– Nie, nie, nic się nie stało – odpowiedział lew morski nerwowo. – Myślę, że muszę już iść do domu.
Wszystko to wydawało się Oliwierowi jakieś dziwne. Lew morski nie miał w zwyczaju tak się zachowywać.
– Co takiego mogło się stać? – zastanawiał się pingwinek. – A co, jeżeli coś przede mną ukrywa? Pójdę za nim i będę go śledzić!
Gdy ruszył potajemnie za kolegą, zauważył, że Mimo idzie do domu zupełnie inną drogą niż zazwyczaj. Gdy przystanął, również Oliwier zatrzymał się za górą śniegu i obserwował, co będzie dalej. Przez jakiś czas nie działo się nic. Pingwin przestępował niecierpliwie z nogi na nogę, gdy nagle zauważył, jak do lwa morskiego podbiega mały niedźwiedź polarny. Mimo gorąco wyściskał go na powitanie. Po chwili zaczęli bawić się w berka. W tym momencie Oliwier zrozumiał, dlaczego jego przyjaciel zachowywał się tak dziwnie.
– To nie fair! – krzyknął bezsilnie i rozpłakał się.
Dopiero wtedy miś i lew morski zauważyli pingwinka, który podglądał ich spoza góry śniegu.
– Co tu robisz? – spytał zdziwiony Mimo.
Oliwier zaczął się jąkać:
– No… ja… ja… szedłem za tobą aż…