Istniało kiedyś pewne królestwo, w którym mieszkał król ze swoją jedyną córką. Była ona piękna i mądra, ale bardzo wybredna. Z bliska i z daleka przyjeżdżali do niej w zaloty książęta, lecz ani jeden nie przypadł jej do gustu. Pewnego dnia powiedziała wreszcie:
– Wyjdę tylko za tego, kto przez trzy dni i trzy noce upilnuje mnie w mojej komnacie i nie pozwoli mi uciec. Ale ten, któremu ucieknę, zostanie skrócony o głowę.
Zmartwiony król kręcił z niedowierzaniem swoją królewską głową, ale jego córka nie chciała o niczym innym słyszeć. Zjeżdżali się więc królewicze i książęta z całego świata, lecz sprytna królewna każdemu się wymykała.
Aż pewnego dnia młody królewicz, Marcin, usłyszał o królewnie, która wyjdzie tylko za tego, kto upilnuje ją przez trzy dni i trzy noce. Natychmiast spakował się na długą drogę i wyruszył w poszukiwanie szczęścia.
Gdy tak szedł drogą pogwizdując, zauważył przed sobą jakiegoś człowieka.
– Dokąd zmierzasz? – spytał go Marcin.
– Idę sobie w świat, szukać szczęścia – odpowiedział wędrowiec.
– A co potrafisz? – dopytywał Marcin.
– Umiem to, czego nikt inny nie potrafi. Mogę tak bardzo wyciągnąć brzuch, że nawet na najszerszej drodze nikt mnie nie wyminie, dlatego zwą mnie Szerokim.
I zaraz zaczął tak wyciągać brzuch, że nikt nie mógł zmieścić się już obok niego na drodze. Marcin wybałuszył tylko oczy.
– Cóż to za dziwny człowiek – pomyślał. – Posłuchaj, a nie poszedłbyś ze mną? We dwójkę będzie nam łatwiej szukać szczęścia – zaproponował mu Marcin.
Szeroki od razu się zgodził i dalej wyruszyli we dwójkę. Gdy tak szli, spotkali człowieka chudego niczym dżdżownica.
– A dokąd to idziesz? – spytał go od razu Marcin.
– A tak sobie w świat, szukać szczęścia – odpowiedział chudy wędrowiec.
– A co potrafisz? – dopytywał Marcin.
–…