Bajka indyjska
Małpa i klin
Gdy ciekawskie małpy przychodzą przyjrzeć się z bliska budowie drewnianej świątyni, jedna z nich z powodu swojej nieostrożności wpada w poważne tarapaty. Jak to wszystko się skończy? Przeczytajcie historię z morałem!
Jeżeli odwiedzisz kiedyś Turcję, to być może, spacerując po okolicy, zauważysz niski, w połowie zniszczony murek i dwa wspaniałe, bujne drzewa – dąb i lipę. Nie są to jednak zwyczajny murek i zwyczajne drzewa. Oprzyj się o kamienie, skryj w chłodzącym cieniu drzew, przyłóż swoją dłoń do ich stuletniej kory i wsłuchaj się. Być może usłyszysz ich dawną historię.
Miała miejsce w czasach, w których ta część świata nie nosiła jeszcze nazwy Turcja, lecz Frygia i należała do greckiego imperium. Wtedy nie było tam jeszcze ani rozpadającego się murku, ani dębu i lipy. Tylko biedna chatka, którą zamieszkiwali staruszek i staruszka. Nazywali się Filemon i Baucis. Ich wioska była bogata, a jej mieszkańcy nie żyli w nędzy. Mogli cieszyć się dobrobytem i dostatkiem.
Tylko Filemon i Baucis byli przez całe życie biedni. Z jakiegoś powodu bogactwo obchodziło ich szerokim łukiem, oni jednak na nic się nie uskarżali. To, co mieli, wystarczało im do życia. Mieli jeden drugiego, kochali się i niczego więcej nie potrzebowali.
Pewnego razu do Frygii zawitali dwaj wędrowcy. Nie byli to jednak zwyczajni wędrowcy, lecz najpotężniejszy grecki bóg Zeus i jego syn Hermes. Zachciało im się po prostu przebrać za zwykłych śmiertelników i udać na wędrówkę po malowniczej okolicy, rozkoszując się jej pięknem. Podróżowali tak już od kilku dni, gdy opadło ich zmęczenie. Na szczęście zobaczyli w oddali wioskę. Zaczynało się ściemniać i obaj zatęsknili za czymś dobrym na ząb i za miękkim łóżkiem.
– Poprosimy dobrych ludzi o nocleg i coś małego na kolację – powiedział Zeus do Hermesa i ruszyli w stronę wioski.
Gdy dotarli na miejsce, zapukali do pierwszych drzwi, nikt im jednak nie otworzył. Poszli więc ku kolejnym. Ponownie zapukali, ale mieszkający tam ludzie machnęli tylko ręką i huknęli na nich:
– Nie przeszkadzajcie nam…