Do Święta Wiosny zostało już tylko kilka dni. Mała Li-Li nie mogła się doczekać. Razem z mamą nakleją wtedy na okna czerwone wycinanki z symbolami szczęścia. Na ulicach aż do nocy słychać będzie strzelające petardy, a wszystkie dzieci dostaną w prezencie czerwoną kopertę. W niej skrywać się będzie banknot na zakup smakołyków. Razem z rodziną będą grać w gry, a stół będzie się wręcz uginać od smakowitych potraw.
Wszyscy na pewno kochają te wesołe, kolorowe święta! Tyle że rodzice Li-Li wyglądali na coraz bardziej zmartwionych. Cieszyli się wprawdzie, że spędzą święta wszyscy razem, jak co roku, u babci i dziadka. Mieli jednak problem ze zdobyciem biletów na pociąg.
Li-Li chodziła jeszcze do przedszkola, ale rozumiała już, że babcia i dziadek mieszkają naprawdę daleko. Gdy jechali do nich pociągiem, podróż trwała cały dzień i całą noc. Rodzice mieli wciąż dużo pracy, dlatego jeździli do dziadków tylko raz na dwanaście miesięcy, na najważniejszą uroczystość całego roku – Święto Wiosny. W tym czasie do swoich krewnych wyjeżdżali chyba wszyscy w Chinach. To znaczy, że po bilety na pociąg czy autobus ustawiają się długie, bardzo długie, kolejki. I wszystko wskazywało na to, że dla rodziny Li-Li biletów zabrakło.
Babcia i dziadek mieszkali w małej wiosce. Nie chodzili już do pracy, hodowali tylko w swoim ogródku owoce i warzywa. Mieli też cudowny, ogromny piec, przy którym Li-Li lubiła się wygrzewać. Dziadek gotował najsmaczniejsze kluski na świecie, babcia opowiadała z kolei bajki, które zapierały Li-Li dech w piersiach. Czekała więc na te wizyty przez cały rok. Wszystko jednak wskazywało na to, że w tym roku nigdzie nie pojadą i zostaną w mieście sami we trójkę.
Dwa dni przed planowanym wyjazdem Li-Li usiadła po kolacji sama przy oknie. Ze smutkiem wyglądała przez okno, gdzie ulicami ciągnęły tłumy ludzi z…