Wilk i siedem koźlątek

9
 min
3
+
4.75
 • 
492
 ocen
Szeroko znana i pouczająca bajka braci Grimm o wesołych koźlątkach i złym wilku. Kozia mama zostawia swoje małe koźlątka same w domu, a głodny wilk od razu wietrzy w tym okazję na smaczny obiad. Za wszelką cenę chce się dostać do koźlątek. Te w końcu otwierają mu drzwi, myśląc, że to ich powracająca mama. Czeka je jednak niemiła niespodzianka…
Tę bajkę możesz pobrać za darmo w formacie PDF i wydrukować. W aplikacji Readmio masz taką możliwość dla każdej bajki.
Pobierać:
Wilk i siedem koźlątek
QR code
W celu otwarcia bajki w aplikacji zeskanuj kod QR

W pobliżu gór, na małej polance stał sobie mały drewniany domek z dużymi zielonymi drzwiami, w którym mieszkała mama-koza z siedmiorgiem małych koźlątek.

Koźlątka miały dopiero kilka tygodni, dlatego z domku wychodziły wyłącznie w towarzystwie koziej mamy. Były jeszcze malutkie, ale już zaczynały pokazywać różki, dokazywać i rozrabiać. Dlatego ich mama próbowała tłumaczyć im, jakie przeróżne niebezpieczeństwa mogą spotkać dokoła.

Podczas jednej z wycieczek kozia mama zaprowadziła ich aż za szumiący potoczek, bezpośrednio na pastwisko starego górala. Góral miał tam ogromny ogród, w którym kwitło wiele drzew owocowych. Małemu rodzeństwu wycieczka bardzo się podobała. Również dlatego, że w ogródku górala pierwszy raz w życiu skosztowały młodych, soczystych liści z krzaków porzeczki, na których powoli zaczynały się tworzyć kiście owoców.

Kozia mama chciała właśnie skrzyczeć łobuziaków – nie godzi się bowiem objadać krzaczków owocowych górala – lecz nagle dało się słyszeć wściekłe szczekanie, które coraz bardziej się przybliżało. Wystraszonym koźlątkom ugięły się nogi ze strachu, a po chwili mogły na własne oczy zobaczyć, jak wygląda ogromny pies pasterski górala, Wierciogon. Był ogromny jak niedźwiedź, a na jego grzbiecie jeżyła się długa, czarna sierść. Mama była jednak spokojna. Dobrze wiedziała, że Wierciogon jest uwiązany i może dobiec tylko do jabłonki która stała w bezpiecznej odległości od koźlątek.

– Koźlątka drogie, mam nadzieję, że na zawsze zapamiętacie, jakie niebezpieczeństwo wam tutaj grozi i nie będziecie same tak daleko chodzić – powiedziała surowo kozia mama.

– Tak, tak, tego możesz być pewna, mamusiu! Tego wielkiego psiska na pewno tak łatwo nie zapomnimy. Dom górala będziemy obchodzić szerokim łukiem – powiedziało jedno z koźlątek, wciąż jeszcze trzęsącym się głosem.

Ale największe niebezpieczeństwo groziło koźlątkom w pobliskim lesie. Po górach grasowała bowiem wataha wilków i stary niedźwiedź. Koza wielokrotnie mówiła dzieciom, że las nie jest bezpiecznym miejscem na spacery czy grę w chowanego. W lesie maleńkie koźlątka mogą stać się łatwym łupem dla wielu jego mieszkańców.

Jednak pewnego dnia mama musiała zostawić koźlątka same. Wychodząc wielokrotnie im powtarzała:

– Dzieci moje, nie będzie mnie tylko chwilkę, ale przez ten czas nie wychodźcie z domu ani nikomu nie otwierajcie drzwi! Zamknijcie się tu i grzecznie czekajcie aż wrócę. Dobrze wiecie, że niedawno koło naszego domku węszył wilk.

– Tak, mamusiu. Nikogo nie wpuścimy i będziemy grzecznie czekać, dopóki nie wrócisz. Nie musisz się o nas bać – zapewniały mamę koźlątka.

Mama ucałowała je wszystkie, zamknęła drzwi, odczekała aż zazgrzytał klucz w zamku, by upewnić się, że koźlątka naprawdę zamknęły się w domku i ruszyła w drogę.

Koźlątka od razu zaczęły dyskutować, jak uprzyjemnić sobie czekanie na mamę. Na zewnątrz wyjść nie mogły, przez chwilę więc tańczyły, a później wspólnie śpiewały. Nagle zabawę przerwało im natarczywe pukanie, a spoza drzwi odezwał się gruby głos:

– Koźlątka, koźlątka, otwórzcie! To ja, wasza mamusia. Mam dla was soczystą koniczynkę.

Koźlątka ostrożnie podeszły bliżej do drzwi. Nie dały się jednak nabrać.

– Nie, nie otworzymy. Ty nie możesz być naszą mamą, ona ma dużo milszy głos. A ty masz głos jak wilk – powiedziało jedno z koźlątek.

– Na pewno jesteś złym wilkiem, nie naszą mamą – dodało kolejne z koźlątek.

Wilk tylko wściekle uderzył się łapą w czoło. Opętany wizją smacznego obiadu zapomniał zrobić coś ze swoim chrapliwym głosem. Nie ma się co dziwić, że koźlątka nie dały się oszukać. Z podkulonym ogonem poczłapał do lasu i zaczął trenować jak najcieńszy i milszy głos, by koźlątka nie rozpoznały go i wpuściły do środka. Gdy uznał, że potrafi już wiarygodnie udawać głos koziej mamy, ruszył w stronę domku z nadzieją, że tym razem jego plan się powiedzie. Ponownie zapukał do zielonych drzwi i piskliwym głosem odezwał się do siedmiu koźlątek:

– Koźlątka! Wróciła wasza mamusia. Mam dla was świeżą koniczynkę. Otwórzcie drzwiczki, dzieci smakowite – wilk mlasnął i czekał, co dalej.

Koźlątka szybko podbiegły do drzwi, szczęśliwe, że mama tak szybko wróciła i jeszcze przyniosła im coś dobrego. Wtem jedno z koźlątek powiedziało:

– Coś mi tu nie gra. Mama nigdy nie mówi, że jesteśmy smakowite.

– Masz rację, braciszku, nigdy się tak do nas nie zwracała. Poza tym mama powiedziała, że mamy nikomu nie otwierać. A skoro nikomu, to nikomu – nawet jej. Przecież ma klucze – powiedziało najstarsze koźlątko.

– A co jeśli swoje klucze zgubiła? Albo ma tej koniczyny tak dużo, że nie potrafi sama otworzyć drzwi? – zaczęło rozmyślać kolejne z koźlątek.

– No dobrze. Otworzymy drzwi tylko troszeczkę i jeśli nie zobaczymy tam naszej mamy, szybko je zatrzaśniemy i zamkniemy na klucz – padła propozycja, z którą zgodziły się wszystkie koźlątka.

Wilk niecierpliwie przestępował z nogi na nogę. W końcu usłyszał, jak drzwi się otwierają. Jedno z koźlątek wystawiło głowę przez uchylone drzwi, żeby sprawdzić, czy stoi przed nimi kozia mama. Gdy tylko wilk zobaczył koźlątko w drzwiach, od razu skoczył i już był w domku. Siedem wystraszonych koźlątek, rozbiegło się krzycząc, mecząc i próbując się gdziekolwiek ukryć. W domu nie było jednak tylu skrytek. Wilk wyłapywał je więc jedno po drugim i wrzucał do worka. Gdy miał ich już pięć, stwierdził, że złapał chyba wszystkie. Nie wiedział jednak, że dwojgu koźlątkom udało się schować. Zadowolony ruszył z workiem pełnym koźlątek do lasu.

Gdy tylko zniknął w leśnej gęstwinie, do domu wróciła kozia mama. Zobaczyła drzwi otwarte na oścież, a w domu straszny bałagan. Najgorsze jednak było to, że w domu nie zastała żadnego koźlątka. Pięcioro koźlątek porwał wilk, a dwoje wciąż ukrywały się i trzęsły ze strachu. Gdy jednak usłyszały lament swojej mamy, wyszły i wszystko jej opowiedziały.

Kozia mama natychmiast pobiegła na ratunek piątce swoich porwanych dzieci. Żeby dogonić wilka, nie musiała nawet biec daleko w las. Nie chciało mu się bowiem iść z ciężkim workiem przez cały las, zataszczył więc swój łup pod pierwsze drzewo.

Kozia mama zaatakowała wilka rogami tak, że od razu stracił chęć na koźlątka i resztką sił pokuśtykał do domu. Uwolniła koźlątka z worka i zaprowadziła je z powrotem do domku. Od tamtej pory koźlątka nie otwierały już nikomu drzwi.

Tę i inne bajki znajdziesz w Readmio

...całą bajkę znajdziesz w Readmio

Readmio to aplikacja pełna bajek dla dzieci, ożywianych dźwiękami, które reagują na Twój głos. Wiele bajek jest za darmo. Nowe dodajemy co tydzień.

Wypróbuj za darmo

Dostępne na iOS, Androida i Internet

Download from App StoreDownload from Google Play
RatingsRatingsRatingsRatingsRatings

4.8/5 · 4 500 ocen