Bajka armeńska
Car i tkacz
Doświadczenie życiowe bywa częstokroć cenniejsze niż teoria z książek i podręczników. Czasami nawet zwyczajny i biedny tkacz może okazać się mądrzejszy niż sowicie opłacani za swoje usługi mędrcy z carskiego dworu.
Dawno, dawno temu w małej wiosce, gdzieś w Polsce, żył sobie chłopiec o imieniu Jacek. Wszyscy mówili na niego
Pewnego wieczora wszyscy mieszkańcy wioski spotkali się przy ognisku i opowiadali sobie różne
Tego wieczoru przyszła kolej na pewną bardzo starą kobietę. Powiadali, że w młodości przewędrowała cały świat i widziała rzeczy, o jakich innym wieśniakom nawet się nie śniło. Wszyscy wygodnie się rozsiedli, patrzyli w płomienie ogniska, a kobieta zaczęła
– Noc świętojańska jest najkrótszą nocą w roku. I w tę właśnie noc, gdzieś głęboko w ciemnym lesie zakwita kwiat paproci. Ale nie taki zwyczajny! Ten błyszczący złoty kwiat spełni każde życzenie osoby, która go znajdzie – uśmiechnęła się tajemniczo
Pozostali wieśniacy przestali patrzeć w tańczące płomienie i wpatrywali się w jej usta. Czarodziejski kwiat paproci! Gdyby tylko taki znaleźć! Również Jacek słuchał urzeczony opowieścią. Zdecydował, że gdy nadejdzie noc świętojańska, wyruszy na poszukiwanie
– Czarodziejski kwiat znika wraz z pierwszym pianiem koguta – kontynuowała staruszka – i nie każdy może go znaleźć. Pilnują go drzewa i przeróżne leśne stwory. Odnaleźć mogą go tylko sprawiedliwi i dobrzy ludzie. Jest jeszcze jedna szczególna rzecz związana z tym kwiatem: kto go odnajdzie, nie może się podzielić zdobytym bogactwem z nikim innym, bo inaczej wszystko to rozpłynie się jak para
Ciekawski Jacek wprost nie mógł się doczekać nocy świętojańskiej. Gdy w końcu nastał długo oczekiwany wieczór, od razu po zmierzchu wyruszył do lasu szukać bajkowej
Chociaż Jacek znał las jak swoją własną kieszeń, tej nocy wydawał mu się zupełnie inny. Był jakby ciemniejszy, gęstszy i straszniejszy. Pomimo tego parł nieustannie
Jacek szedł i szedł tak długo, aż powoli zaczęło się przejaśniać. Trzeba było się spieszyć!
Po długim błądzeniu doszedł na polankę, na której nigdy wcześniej nie był. Na samym jej środku rosła ogromna paproć… a między jej gęstymi liśćmi jaśniał błyszczący złoty
Wtem jednak zapiał kogut, koło Jacka coś błysnęło i kwiat
Następnego dnia, gdy się obudził, przy łóżku siedziała jego mama i z niepokojem głaskała go po czole.
– Znaleźliśmy cię w środku lasu, synku. Co ci strzeliło do głowy? – spytała zatroskana.
Jacek nie powiedział nic. Ani mamie, ani nikomu innemu. Obiecał sobie tylko w duchu, że w przyszłym roku znowu spróbuje odnaleźć kwiat.
Jesień zmieniła się w zimę, spadł śnieg, potem stajał, a Jacek przez cały rok myślał tylko o czarodziejskim
W kolejną noc świętojańską znowu wyruszył w ciemny las szukać kwiatu
Jacek był tak bardzo zmordowany poszukiwaniami, że zasnął od razu na polance, obok
– Poddajesz się?
Ciekawski Jacek nigdy się jednak nie poddawał. Zawziął się i po roku znowu wyruszył na poszukiwania czarodziejskiego
Tym razem las wyglądał całkiem zwyczajnie. Chłopak nie musiał się nawet wiele trudzić – tylko spojrzał, a złocisty kwiat leżał tuż pod jego
– Teraz możesz mieć wszystko, czego tylko zapragniesz. Pamiętaj tylko, że swoim szczęściem nie możesz podzielić się z nikim
Jacek był zbyt oszołomiony szczęściem, by zwrócić uwagę na ostrzeżenie. Czuł jak kwiat zapuszcza powoli korzenie w jego młodym sercu i w ogóle się przed tym nie bronił. Wreszcie spełniło się jego marzenie! Udało mu się znaleźć bajeczny czarodziejski
Gdy Jacek doszedł na skraj lasu i chciał wrócić do domu, zobaczył, że stoi tam wspaniały pałac otoczony rozległym
Do nowego domu zawiózł go piękny powóz ciągnięty przez sześć białych rumaków o bujnych grzywach, w pałacu zaś czekały na niego zastępy służby: kucharzy, kowali, strażników, piekarzy, złotników
Czas płynął, a Jacek coraz częściej myślał o tym, że dobrze byłoby podzielić się swoim bogactwem z ludźmi, których kochał. Ale zawsze przypominał sobie o tym, że swoim szczęściem nie może podzielić się nawet z najbliższymi. Nie chciał przecież, by cały ten dobrobyt zniknął, a on na powrót stał się tylko biednym Ciekawskim Jackiem. Zdecydował więc, że wszystko, absolutnie wszystko, musi zostawić
Jacek prowadził więc życie, którego wielu mogłoby mu pozazdrościć. jednak w końcu zaczął się nudzić. Od tej nudy stał się niemiły dla swoich poddanych. Zaczął na nich krzyczeć i rządzić niesprawiedliwie
– Odwiedzę wioskę, w której kiedyś mieszkałem – polecił
Gdy błyszczący powóz zatrzymał się przed rodzinną chałupą Jacka, a mama wyszła przed dom, nie krzyknęła z radości, ale ze
– Nie jesteś Jackiem. Mój synek nie żyje. Gdyby żył, nigdy nie opuściłby swojej rodziny. Nawet gdyby znalazł kwiat paproci, nigdy nie zostawiłby całego tego bogactwa tylko dla siebie.
Jej słowa zabolały Jacka. Już prawie miał jej pokazać, czym podzieli się z nią i swoimi przyjaciółmi, ale szybko zmienił zdanie. Nie chciał przecież wszystkiego
Chyba naprawdę mam serce z kamienia, pomyślał Jacek. Wsiadł do powozu i rozkazał woźnicy odwieźć się z powrotem do pałacu. Tam dzień w dzień wyprawiał uczty tak bogate, że stoły wprost się uginały, ale żadne smakowite kąski ani wino nie były w stanie przegnać z jego wspomnień zasmuconej twarzy
Rok później znów wybrał się do rodzinnej wioski. Tym razem nie wyszła do niego matka, lecz brat.
– Mama jest chora – oświadczył Jackowi i zaprowadził go do środka. Mama leżała na twardym, wąskim
Jacek nie miał już ochoty na uczty ani na przejażdżki na swoich wspaniałych koniach. Podczas długich samotnych nocy w ogromnym pałacu zdał sobie sprawę, że nawet największe bogactwo nie ma żadnej wartości, jeśli nie można się nim podzielić z tymi, których się kocha. Pewnego dnia zdecydował więc, że musi wrócić
Z powozu wyskoczył jeszcze w trakcie jazdy. Chałupa wyglądała jednak na opuszczoną. Ogródek porosły chwasty, a okiennice trzaskały
– Szlachetny panie, tu już dawno nikt nie mieszka. Wszyscy umarli, bo byli zbyt biedni na to, by kupić sobie jedzenie albo wezwać lekarza.
Jacek zapłakał, po raz pierwszy od bardzo długiego
– Nie chcę już tak żyć, samotnie na tym świecie! – wykrzyknął.
Nagle pod jego nogami zapadła się ziemia i chłopak zniknął
Od tego czasu nikt nigdy Jacka nie spotkał. Nikt nie znalazł też już kwiatu paproci. Być może dlatego, że nikt nie próbował go nawet szukać. Albowiem szczęście, którym nie można się z nikim podzielić, nie jest żadnym