– Hej, drogi Pieprzu, wstawaj! Znów się wylegujesz? – drażniła się Sól ze swoim najlepszym kolegą. Pieprz jednak tylko ziewnął i obrócił się na drugą stronę, mając nadzieję, że Sól da mu jeszcze przez kilka minut spokój. Jak zawsze się mylił.
– Słuchaj, co tak pięknie pachniało wczoraj podczas kolacji? – szturchnęła go w bok.
W tym momencie również i Pieprzowi przeleciały w myślach wspomnienia wieczornego posiłku. Pieprz i Sól mieszkają bowiem na stole kuchennym w pewnym starym mieszkaniu w mieście. Młoda rodzina Góreckich odnowiła je całkiem niedawno, dzięki czemu Pieprz i Sól mogą cieszyć oczy przepięknym aneksem kuchennym z widokiem na ulicę. Ta, swoją drogą, często jest gwarna i zatłoczona, ponieważ po drugiej stronie znajduje się dworzec kolejowy. Dlatego niekiedy pojawiają się na ulicy tłumy śpieszących dokądś ludzi. Chaos, wrzawa, trąbiące auta – to codzienność dla dwójki przyjaciół. Dopiero wieczór przynosi ciszę i spokój. To wtedy państwo Góreccy spotykają się przy stole, a wokół rozbrzmiewają całkiem inne dźwięki. Pani Górecka uważa wspólną kolację za ważny rytuał rodzinny. Wspólna kolacja po prostu musi się odbyć, bez względu na okoliczności.
Od jakiegoś czasu staje się też tradycją, że co piątek rodzina robi sobie przerwę od gotowania. Gdy wszyscy schodzą się do domu z pracy, szkoły, treningów czy kółek zainteresowań, nikomu nie chce się już gotować. A to rodzi idealną okazję do zjedzenia czegoś specjalnego. Czasami także czegoś takiego, czego domownicy sami nie potrafiliby nawet przygotować. Zamawiają posiłek na dowóz z restauracji bogatych w oferty dań z całego świata. O! Tak się składa, że właśnie wczoraj był piątek…
– Szybko! Mów! Co to mogło wczoraj tak pięknie pachnieć? – naciskała na swojego kolegę ciekawska Sól.
– No daj mi chociaż przez chwilę pomyśleć! – warknął zaspany jeszcze Pieprz, przybliżając się przy tym ostrożnie do pozostawionej…