Tereza Sebesta
Motyl nocny
Już czas iść do łóżeczka. Tym razem uprzyjemnijcie sobie chwilę przed snem krótką usypianką o motylu nocnym. Wyciszcie się i przygotujcie do snu, jednocześnie poznając niezwykłe zwierzęta.
Poczytajcie o kolejnych przygodach przemiłego słonika Mio w szkole! Dziś Mio bierze udział w lekcji muzyki i wraz z dziećmi poznaje różnice między poszczególnymi instrumentami muzycznymi. A czy Wy również je znacie?
Początkowo słonik Mio przyszedł do szkoły, do dzieci, tylko na chwilę. „Rozejrzę się i pójdę dalej” – pomyślał wtedy. Lekcje z dziećmi zaczęły mu się jednak tak bardzo podobać, że zaczął zajmować miejsce w szkolnej ławce codziennie. I tak samo, jak słonik lubił dzieci, panie nauczycielki i panów nauczycieli, oni polubili również i jego.
Gdy robiło się zbyt gorąco, owiewał ich swoimi wielkimi, szarymi uszami. Gdy w drodze na obiad zaczął padać deszcz, zaniósł dzieci na grzbiecie, by szybciej dotarły na stołówkę. A ponieważ ubóstwiał dźwięk dzwonka szkolnego, zawsze mu z radością pomagał – ilekroć dzwonek dzwonił, Mio podnosił wysoko trąbę i radośnie trąbił.
Właśnie dzięki temu pani nauczycielka wpadła na pomysł, jak przygotować dla niego wesołą niespodziankę. W poniedziałek rano weszła do klasy z odtwarzaczem płyt CD.
– Poniedziałkowy ranek zaczniemy od lekcji muzyki – powiedziała na początku zajęć. – A ponieważ czeka nas bogaty program, od razu zaczynamy. Przygotowałam dla was quiz rozrywkowy. Czy znacie wszystkie instrumenty muzyczne, które wam puszczę?
Mówiąc te słowa, wcisnęła przycisk.
– To fortepian! – wyskoczył wesoło ze swojej ławki Piotruś.
– Właśnie tak, to fortepian. Znacie go również z naszej klasy. A czy równie dobrze poradzicie sobie z kolejną zagadką? Następny instrument też jest strunowy, ale w odróżnieniu od fortepianu widać to po nim od razu. – Pani nauczycielka uśmiechnęła się i odtworzyła kolejne nagranie.
– Skrzypce? – spróbowała z wahaniem Kasia. Zawsze trochę się wstydziła, ale ponieważ na skrzypcach grał jej tatuś, bardzo dobrze je znała.
– Znakomicie, Kasieńko – potwierdziła pani nauczycielka. – A to? Ten instrument to krewny skrzypiec, jest jednak o wiele większy i cięższy – kontynuowała, włączając kolejny przykład.
Dzieci początkowo z uwagą wsłuchiwały się w głębokie tony. Ale zaraz potem Jasiowi rozbłysły oczy:
– Czyżby to był bas?
– Zgadza…