Ezop
Zając i żółw
Często jest tak, że idąc powoli, zajdziesz dalej. Zając wciąż wyśmiewał się z żółwia i z tego, jaki jest powolny, aż pewnego dnia ten wyzwał go na pojedynek. Zając tarzał się ze śmiechu po ziemi. Jak skończył się ten wyścig?
Podróżnicy z tej bajki to nie byle kto: to bakterie. Podróżują wszędzie tam, gdzie najdzie je ochota – najchętniej jednak do brzuszków dzieci, które nie myją rąk. Jak później pozbyć się takich podróżników? Poczytajcie o tym w tej krótkiej historyjce.
Pewnego razu, w pewnym pomieszczeniu, zwanym ubikacją, na desce sedesowej siedziała banda
Nagle w ubikacji zapaliło
– Do dzieła, chłopaki! – zakomenderowała największa i najgrubsza bakteria, po czym wszystkie ruszyły do przodu. Biegły i biegły, aż udało im się wskoczyć na dłonie
– Hura, jedziemy na wycieczkę! – cieszyły się niezmiernie.
Największa bakteria tonowała jednak nastroje:
– Jeszcze nie ma się co cieszyć, koledzy. A co, jeśli chłopak umyje
Chłopiec zeskoczył z deski sedesowej i spuścił
Ku ogromnej radości bakterii, Kubuś jednak o tym zapomniał i rąk nie
– Hura, zapomniał! Ależ to będzie wycieczka!
Kubuś przeszedł przez kuchnię i zabrał z miseczki żelka.
– Chłopaki, przygotować się, uwaga, lecimy! – krzyknęła największa bakteria, założyła na oczy okulary pływackie i przygotowała się do skoku.
Gdy tylko Kubuś włożył do ust cukierek nieumytą ręką, cała włochata grupa natychmiast wykorzystała
A gdy tylko chłopiec przełknął ślinę, ruszyły wraz z nią w dół, ślizgając się…