Mały Edzio mieszkał ze swoją rodziną w niewielkim gospodarstwie w Anglii, w pobliżu miasta, które nazywało się Bristol. Jego ojciec był szanowanym lekarzem i często podróżował służbowo aż za morze. Edzio zostawał wtedy w domu z mamą. Od najmłodszych lat chętnie pomagał jej w gospodarstwie. Wybierał jajka z kurnika, karmił świnie, owce i krowy.
I to właśnie krowy lubił najbardziej ze wszystkich zwierząt. Nauczył się je doić, zmieniać im słomę w oborze, czasami nawet spędzał z nimi na pastwisku całe popołudnie. Jego ulubiona krówka miała na imię Kropka, ponieważ nad jej lewym okiem znajdowały się trzy małe, brązowe kropki. Z Kropką Edzio nigdy się nie nudził: dbał o nią, razem się bawili, a gdy Edziowi było smutno, wypłakiwał się w jej miękkią sierść na szyi.
Pewnego razu, gdy Edzio zawitał do obory, zauważył jednak, że Kropka nie cieszy się na jego widok tak jak dotychczas. Wszystkie krówki stały smutno przy korytach z wodą. Coś było nie tak. Gdy szykował się już, żeby je wydoić, zauważył, że ich wymiona są czerwone i znajduje się na nich mnóstwo krostek. Gdy tylko Edzio ich dotknął, krowy muczały na znak protestu.
– Mamusiu! Krówki są chyba chore! – Edward pobiegł natychmiast do domu cały przestraszony.
Gdy tylko powiedział, co widział, mamusia przyniosła ze spiżarni trochę smalcu. Wyjaśniła Edziowi, że gdy krówki zarażą się taką wysypką, musi im codziennie smarować wymiona smalcem i utrzymywać je w czystości. Edzio więc bardzo troskliwie dbał o chore krówki, choć było to naprawdę męczące i stracił przy tym sporo sił. Było jednak widać, że z dnia na dzień ich stan się poprawia. Po tygodniu Kropka przywitała Edzia wesoło jak zawsze, a po krostach nie było nawet śladu.
Pewnego razu, gdy tata wrócił do domu z tygodniowej podróży, miał zły humor.
– Niedaleko Bristolu…